wtorek, 21 sierpnia 2012

Moi qui...?

Rocznik 89. Grudzień, więc do tego czasu ma 22 lata. Acz większość osób, które poznaje, daje jej 18. Bywają i tacy, którzy dają 16. I pytają, kiedy matura. A ona na to: Za rok bronię pracy magisterskiej. Ale to opowieść na inny, dłuuuugi wpis.
Polka. Czemu ma bloga, na którym napisane jest po francusku? Bo kocha język francuski miłością bezwarunkową. Kocha bardzo mocno muzykę francuskojęzyczną. Lepiej się czuje pisząc po francusku, mimo że popełnia najgłupsze błędy. Ale to też opowieść na inny wpis.
Studentka. Slawistyki i religioznawstwa. Dlaczego? Bo religioznawstwo lubi, a slawistykę... Eh, ale jest na V roku... W sumie, jeszcze nie. Ale to też opowieść na inny blog.
Czyta książki po polsku, angielsku, francusku i chorwacku. Namiętnie. Pochłania wszystko. Od Jeżycjady, przez Pottera, Zafona, Koontza, Martina, Clarksona, Levy, Grey - fuuu 50 shades of Grey - do Picoult, Gavaldy, Ugresić, Harris, Maguire.
Słucha muzyki - głównie francuskojęzycznej. Ale mainstreamem radiowym nie pogardzi, przekonuje się do muzyki po polsku, uwielbia włoski i hiszpański melodyjny w piosenkach. Do chorwackiej nadal nie potrafi się przekonać.
Kocha swoje miasto. Gdynia to jej azyl, to jej miejsce na ziemi. Acz lubi też Gdańsk, gdy nie ma turystów, i nie pogardziłaby mieszkaniem w Paryżu. Ale zawsze wróci do Gdyni.
Namiętnie pije kawę. Bo lubi, bo bez niej zasypia, bo kawa<3. Zdarzają się 6 dziennie, optimum to 3.
Kocha sport. Oglądać, nie uprawiać, o nie. Piłkę nożną - patriotyzm lokalny Arka Gdynia, z wyboru serca Manchester United i FC Barcelona. F1 tata oglądał jeszcze przed Kubicą. Skoki narciarskie też były włączane przed Małyszomanią. Siatkówkę, bo na SKS-y się chodziło. Lekkoatletykę. Tenis dla Djoko. Żeglarstwo.
Jest wolontariuszką. Kiedyś, owszem dla sprawy, w Domu Dziecka, teraz przy różnych festiwalach. Nie, nie miałaby szansy pracować z mediami przy Tall Ships Regatta, w Gazecie Festiwalowej Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych, a tak ma bogate CV już. To się liczy. Czy może już napisać, że była wolontariuszką UEFA na Euro2012 w Centrum Akredytacji w Gdańsku? I nie żałuje, bo to były dla niej najlepsze 2 miesiące z najlepszymi ludźmi jakich poznała w życiu? Że to nie był wyzysk, tylko przygoda życia i wspomnienia do końca życia?
Odkąd w IV klasie podstawówki pierwszy raz został jej pokazany na kółku informatycznym Internet, nie może się od niego oderwać. Wierzy w przyjaźń. przez Myspace, Facebooka, Twittera - ma dowody na to, że może się ona przenieść na grunt "prawdziwego życia" - kocha rozmawiać na Twitterze, szukać nowej muzyki, czytać ebooki, wierzy w wujka Google i ciocię Wikipedię, sprawdza Facebooka co 5 minut.
To jej już n-ty blog. Do poprzednich albo zapominała hasła, albo jej się po prostu nudziło. No nie ma dziewczyna cierpliwości, albo jest tak leniwa....
Kim ona jest? Mówcie mi Margot. Albo Gosia, jeśli wolicie bardziej patriotycznie. Bo z imieniem też czasami bywały problemy. Ale to opowieść na inny blog....