niedziela, 5 stycznia 2014

W środku mojego życia...

Nie, to nie tytuł wiersza Tadeusza Różewicza, niestety. (poezji nie lubię. Tak. Oburzajcie się)
To nie kryzys wieku średniego... nie mój przynajmniej. (jeszcze nie)
To tytuł nowej płyty kanadyjskiego - nie francuskiego, on tylko śpiewa czasami po francusku - piosenkarza Garou.

Jak zacząć opowieść o nim i moją historię? Już w wpisie o Hemingwayu, którego wiem, że potraktowałam zbyt płytko, pisałam, że "nasza" historia trwa ponad 11 lat. W sierpniu 2014 roku minie 12 lat odkąd pokochałam całym 13-letnim sercem, bez namawiania rodziców czy koleżanek, tego Artystę. Nie do końca jestem przekonana, czy Garou zasługuje na duże A.
Przy wpisie o Hemingwayu pisałam o tym, że pan Garand (prawdziwe nazwisko Garou to Pierre Garand) musiałby nagrać porządną płytę, by odzyskać moje zaufanie, nadszarpnięte przez różne swoje wybory, na przykład przez bycie jurorem we francuskiej wersji The Voice czy pójście na łatwiznę i nagrywanie płyt z coverami. No powiedzcie sami, jak można tak zmasakrować Bad day, piosenkę na zły humor Daniela Powtera czy piękną piosenkę o miłości Alicii Keys?


W listopadzie ukazała się 8 studyjna, 9 ogólnie płyta Garou - na szczęście z nowymi piosenkami. Po rozstaniu się z wytwórnią Sony trafił do Universalu, więc przez długi czas nie było wiadomo czy będzie dostępny album w Polsce, ale na szczęście ukazał się i na naszym iTunesie, Deezerze i w końcu w Empikach. Au milieu de ma vie - w środku mojego życia - zawiera w sobie 11 piosenek (14 w edycji bonusowej), które opowiadają o kryzysie wieku 40 lat piosenkarza. No nie, żartuję. Acz...
Garou, a właściwie Autorzy którzy pisali dla niego teksty, robi retrospektywę swojego życia, jak śpiewa w Toutes mes erreurs (Wszystkie moje błędy)" Już nie czuję chłodu, już się nie boję,Przeżywam znów w lusterku wstecznym Wszystkie moje błędy " czy w Avancer " Czuję płynący czas,Na skraju drogi musiałem zostawić Moje błędy i dwadzieścia lat;Wsiadłem do pociągu"
Dużo tekstów jest o kobietach - jak zwykle. Garou kolejny raz jest zakochany, po bardzo medialnym związku z francuską piosenkarką Lorie, tym razem bardziej chroni kanadyjską modelkę Stephanie Fournier i nie umawia się już z nią na ustawki na plażach, ale bardzo dużo o niej śpiewa w tekstach: "I ja, który żyłem jak nocny ptak, By zrobić jej kawę Wstaję przed świtem" (Który facet dla mnie tak zrobi, zasłuży na moją dozgonną... przynajmniej wdzięczność)

Powraca też do czasów przed tym, gdy został sławny grając Quasimodo w musicalu Notre Dame de Paris, gdy w barach w Quebecu grał soul i jazz. "Śpiewałem do rana Amerykańskie standardy Już w wieku dwudziestu lat Miałem bluesa we krwi" i przyznaje, że do dziś jest tak samo: "Wypalam jednego czy dwa papierosy I w głowie pojawia mi się Stary blues Otisa Reddinga Raya Charlesa czy BB Kinga Nadal mam w wieku czterdziestu lat Bluesa we krwi". Ciekawe jest to, że tak dobrze zna go właśnie Luc Plamondon, twórca musicalu Notre Dame de Paris, który go zobaczył w jednym z barów quebeckich...
Garou twierdzi, że nie umie pisać tekstów, woli skryć się za słowami innych Autorów - chociaż dwa teksty z poprzednich płyt były naprawdę świetne - All the way o hazardzie, pełen dwuznacznych aluzji związanych z pokerem i Mise a jour napisany na 50 rocznicę ślubu rodziców - teraz też napisał jeden Tu sais dla swojej 12-letniej córki, o tym, że jej tata musi wyjeżdżać,"Wiesz kiedy odnajduję twój uśmiech historia dalej się pisze bez wymazywania".

Muzycznie to pop-rockowa płyta z elementami wspomnianego bluesa, stworzona przez muzyków z grupy Plan B, z którymi Garou już współpracował przy płycie z coverami "Rhytm'n'Blues".Muzykę napisali oprócz tego też tak znani wykonawcy we Francji jak Pascal Obispo, Francis Cabrel Gerald de Palmas czy Jean-Jacques Goldman, co sprawiło, że album we Francji jest platyną. W Polsce słaba promocja w mediach sprawia, że nie jest tak dobrze, ale to może się zmienić, gdyż..
Dnia 20 lutego 2014 roku Garou wystąpi w Sali Kongresowej w Warszawie. Po 10 latach od ostatniego koncertu (i przygody ze słynnym czeskim pociągiem, gdzie z Polski jechał Garou z ekipą i z którego ich wyrzucili, oficjalnie bo nie mieli czeskich koron) Garou dzięki polskiemu fanclubowi i rosyjskiej firmie produkcyjnej Vdest, która sprowadza do Rosji i na Ukrainę francuskojęzycznych artystów przyjeżdża na koncert. Gdzie i mnie spotkacie :)
Bo to Artysta, od którego wszystko się u mnie zaczęło. Dzięki któremu tak naprawdę ukształtowało się moje życie, pośrednio dzięki któremu mam pracę - bo chcąc znać o czym śpiewa, nauczyłam się francuskiego. Dzięki któremu jestem pewna siebie, dzięki któremu poznałam internet, dzięki któremu mam przyjaciół. Po 12 latach zobaczę go na solowym koncercie.
Chciałabym mu tylko powiedzieć dziękuję. Za to wszystko. Że dla mnie to on był tą definiująca osobą.
Garou, a bientot a Varsovie.... et merci.

(tłumaczenie z garou.pl, copyright Paulina i Agu)

sobota, 4 stycznia 2014

Nasz czas tu jest tylko oddechem, więc oddychajmy....

Nie, to nie tekst pewnego młodego piosenkarza podbijającego serca młodych dam, ani pisarza o inicjałach P.C - którego szczerze mówiąc książkę Zahir przeuwielbiam i w sumie nie wstydzę się, że czytałam.

Nie, tytuł postu to przetłumaczony wers z piosenki Brooke Fraser.
Piosenki, która nazywa się C.S. Lewis Song.
Brooke Fraser to nowozelandzka piosenkarka, której piosenka Something in the water jakiś czas temu bujała mnie jak tylko leciała w radiu.
Jednak Brooke przed albumem Flags, z którego pochodził hit Something in the water, wydała album Albertine, na którym znalazła się piosenka o CS Lewisie, Autorze Opowieści z Narnii, Trylogii Międzyplanetarnej i nawróconego przez Tolkiena chrześcijanina.
Wczoraj, z okazji kolejnej rocznicy urodzin Autora Hobbita, ukazało się o nim wiele tekstów. Ja Tolkiena doceniłam dopiero niedawno - owszem, lubiłam Hobbita, ale nie mogłam przebrnąć przez Władcę Pierścieni - tak, są takie osoby, byłam nią ja. Nawet podobno najlepsze tłumaczenie Skibniewskiej nie mogło mnie przekonać. Dopiero niedawno koleżanka pożyczyła mi angielską, w jednym tomie wydaną, trylogię. Zachwyciłam się. Pewnych Autorów powinno czytać się tylko w oryginale - dla mnie takimi Autorami są Victor Hugo - Notre Dame za mną, przymierzam się do ataku na Nędzników w oryginale - Hemingway i Tolkien.
O przyjaźni Tolkiena z Lewisem wiedziałam jednak od dawna. Lewisa znałam oczywiście jako Autora Opowieści z Narnii, ale jakoś w liceum znalazłam na półce w bibliotece dwie części Trylogii Międzyplanetarnej (trzecią do dziś poszukuję, pomoc w poszukiwaniu Tej ohydnej siły i ogólnie w kupieniu Z milczącej planety i Perelandry bardzo potrzebna, dziękuję!!!!!) i Listy Starego Diabła do Młodego. I zakochałam się w Lewisie na zabój.
Gdy dostałam się na religioznawstwo, Lewis stał się lekturą obowiązkową i najważniejszą. Jego książki Po prostu Chrześcijaństwo, Problem Cierpienia czy Listy o Modlitwie i Moralności były pomocą na studiach i w życiu osobistym. Każdy, kto przeżywa żałobę po stracie bliskiej modlitwy, powinien wczytać się w Smutek, wydany po śmierci ukochanej przyjaciółki i żony.
Dziś, czytając po raz kolejny Listy Starego Diabła do Młodego, które rywalizują z Notre Dame de Paris o tytuł ulubionej książki, natknęłam się na piosenkę Brooke Fraser zatytułowaną nazwiskiem pisarza.

If i find in myself desires nothing in this world can satisfy,
I can only conclude that I was not made for here
 If the felsh that i fight is at best only light and momentary,
then of course I'll feel nude when to where I'm destined I'm compared


 Speak to me in the light of the dawn
 Mercy comes with the morning
 I will sigh and with all creation groan
 as I wait for hope to come for me

 Am i lost or just found?
On the straight or on the roundabout of the wrong way?
is this a soul that stirs in me, is it breaking free, wanting to come alive?
Cos my comfort would prefer for me to be numb
An avoid the impending birth of who I was born to become

 For we, we are not long here
 Our time is but a breath, so we better breathe it
And I, I was made to live, I was made to love,
I was made to know you
Hope is coming for me
Hope, He's coming
Jeśli znajdę w sobie pragnienia, których świat nie może spełnić,
Mogę tylko stwierdzić, że nie jestem przeznaczona do niego
Jeśli ciało z którym walczę jest tylko światłem i momentem,
to oczywiście że będę czuła się naga w porównaniu z miejscem, do którego jestem przeznaczona
Mów do mnie w światłu wschodu słońca,
Przebłaganie przychodzi rankiem
Będę wzdychać i z całym stworzeniem jęczęć
Gdy będę czekać by przyszła nadzieja

Czy jestem zgubiona czy odnaleziona?
Na prostej drodze czy na zakrętach złej drogi?
Czy to jest dusza która miesza we mnie, czy wychodzi na wolność, chcąc żyć?
Bo moja strefa komfortu wolałaby żebym była drętwa
żeby uniknąć nadciągającego narodzenia kogoś, kim się urodziłam by być

Nie jesteśmy długo tutaj
Nasz czas tu jest tylko oddechem, więc lepiej oddychajm
A ja, ja zostałam stworzona by żyć, by kochać
Żeby cię poznać
Nadzieja przychodzi po mnie, nadzieja, On przychodzi.