środa, 30 kwietnia 2014

Ostatni taniec Indili..

... był przepustką do jej sukcesu.
Okazuje się, że dziewczyna, którą słyszałam pod koniec zeszłego roku, a potem odniosła niesamowity sukces we Francji, jest też puszczana w naszych radiach, więc czas nadrobić zaległości i przedstawić piosenkę, która wpada i nie chce wypaść, bo hipnotyzuje.
Indilę, czyli Adilę Sedraię, porównuje się do Stromae - i coś w tym jest. Jej muzyka nie jest płytkim popem, teksty też nie są banalne, a charakterystycznego głosu nie da się pomylić. Jak większość piosenkarzy, dziewczyna ma korzenie algierskie i indyjskie, i to słychać w jej głosie.
Przez wiele lat po prostu pisała dla innych artystów, występowała na featuringu, ale w końcu w grudniu 2013 wydała pierwszy singiel - który hipnotyzuje od pierwszej nuty.
A tekst...?

Oh ma douce souffrance,
Pourquoi s'acharner tu r'commence
Je ne suis qu'un être sans importance
Sans lui je suis un peu "paro"
Je déambule seule dans le metro

Une dernière danse
Pour oublier ma peine immense
Je veux m'enfuir, que tout recommence
Oh ma douce souffrance

 Je remue le ciel, le jour, la nuit
Je danse avec le vent, la pluie
Un peu d'amour, un brin de miel
Et je danse, danse, danse, danse, danse, danse

Et dans le bruit, je cours et j'ai peur
Est-ce mon tour? Vient la douleur...
Dans tout Paris, je m’abandonne
Et je m'envole, vole, vole, vole, vole

Que d’espérance...
Sur ce chemin en ton absence
J'ai beau trimer, sans toi ma vie n'est qu'un décor
 qui brille, vide de sens

Dans cette douce souffrance.
Dont j'ai payé toutes les offenses
Ecoute comme mon cœur est immense
Je suis une enfant du monde
Och, moja słodka udręko.
Walka nie ma sensu, a ty znów zaczynasz.
Jestem tylko bytem bez znaczenia.
Bez niego jestem nieco niespokojna.
Błąkam się samotnie w metrze.

Ostatni taniec.
Żeby zapomnieć o moim wielkim cierpieniu.
Chcę stąd uciec,żeby wszystko się zaczęło od nowa. Och, moja słodka udręko.

Mieszam niebo, dzień i noc.
Tańczę z wiatrem, z deszczem.
Trochę miłości, nieco miodu.
I tańczę, tańczę, tańczę, tańczę, tańczę,

I w zgiełku, biegnę i boję się!
Czy to moja kolej? nadchodzi ból.
W całym Paryżu, porzucam siebie.
I lecę, lecę, lecę, lecę…

Tylko nadzieja.
Na tej drodze twojej nieobecności.
Staram się jak mogę, ale moje życie bez ciebie jest tylko dekoracją,która lśni, pusta bez sensu

W tej słodkiej udręce,
za której wykroczenia zapłaciłam już w pełni.
Posłuchaj jak wielkie jej moje serce
Jestem dzieckiem świata.
Indila 24 lutego wydała album Mini World, który po prostu trzeba posłuchać, który pełny jest wpadających w ucho piosenek. Nowym singlem jest Tourner dans le vide - niesamowicie wkręcający się...


ll était brun, le teint basané
Le regard timide, les mains toutes abîmées
Il taillait la pierre fils d'ouvrier
Il en était fier, mais pourquoi vous riez?

Non ne le jugez pas Vous qui ne connaissez pas
Les vertiges et le labeur
Vous êtes faussement heureux,
vous troquez vos valeurs

Lui il est tout mon monde et bien plus que ça
Seule je crie son nom
 quand vient le désarroi
Et puis tout s'effondre
quand il n'est plus là
J'aimerais tellement lui dire mais
je n'ose pas...

Lui qui me fais Tourner dans le vide, vide
Tourner dans le vide, vide
Tourner dans le vide, il me fais tourner
Dans le vide, vide, vide
Tourner, tourner dans le vide
Tourner dans le vide, il me fais tourner
(Tourner dans le vide) [x7]

 Qui peut bien me dire, ce qui est arrivé?
Depuis qu'il est parti, je n'ai pu me relever
Ce n'est plus qu'un souvenir,
une larme du passé coincée dans mes yeux,
qui ne veut plus s'en aller Oh non
ne riez pas Vous qui ne connaissez pas
Les vertiges et la douleur
Ils sont superficiels,
ils ignorent tout du cœur

Lui c'était tout mon monde, et bien plus que ça
J'espère le revoir là-bas dans l'au-delà
Aidez-moi tout s'effondre
puisqu'il n'est plus là
Sais-tu mon bel amour, mon beau soldat... Que tu me fais
Był brunetem, o opalonej cerze
Wstydliwym wzroku i zniszczonych dłoniach
Ciął kamienie, syn robotnika
Był z tego taki dumny,dlaczego się śmiejecie?

Nie, nie osądzajcie go wy, którzy nie znacie
Zawrotów głowy i ciężkiej pracy
Jesteście fałszywie szczęśliwi
Handlujecie swoimi wartościami

On jest całym moim światem,a nawet więcej
Samotna, wykrzykuję jego imię
Gdy przychodzi chaos
A potem wszystko się rozpada
gdy jego tu już nie ma
Tak bardzo chciałabym mu powiedzieć
Ale się nie ośmielę się 

Jemu, który sprawia, że obracam się w próżni, próżni obracam się w próżni, próżni, sprawia, że obracam się w próżni, obracam się w próżni, próżni, próżni Obracam się, obracam się w próżni, Obracam się w próżni, on sprawia, że obracam się w próżni (Obracam się w próżni)

Kto może mi powiedzieć, co się stało?
Odkąd odszedł nie potrafię wziąć się w garść
Teraz jest tylko wspomnieniem
Łzą z przeszłości uwięzioną w moich oczach Która nie chce wypłynąć Och, nie,
nie śmiejcie się wy, którzy nie znacie Zawrotów głowy i ciężkiej pracy
Oni są powierzchowni
Ignorują wszystko, co związane jest z sercem

On był całym moim światem,a nawet więcej
Chciałabym móc go zobaczyć tam u góry..
Pomóżcie mi, wszystko się rozpada,
bo Jego już tutaj nie ma
Czy wiesz, moja piękna miłości, mój piękny żołnierzu, że sprawiasz..

sobota, 19 kwietnia 2014

Tam, skąd pochodzę...

Nie, to nie będzie kolejny tekst o Gdyni.. acz może trochę..
To będzie kolejna krótka biografia Artystki - i tu nie boję się napisać o Niej z dużej litery - o Julie Zenatti.
Julie, tak jak Garou i Bruno, występowała w musicalu Notre Dame de Paris w roli Fleur de Lys. 17-latka, którą wtedy była, już zachwycała dojrzałym głosem w kontrowersyjnych tekstach Luca Plamondona. Bo jakże inaczej nazwać tekst La Monture "Twoje słowa miłości są obelgami Twoje przysięgi są krętactwami Moje serce staje się już bardziej twarde Stawiam cię pod samą ścianą"?
Po musicalu z Patrickiem Fiori, który grał Phebusa (i o którym zapewne niedługo napiszę!) i z którym w musicalu śpiewała...
Julie napisała i nagrała trzy płyty. Piosenką, którą napisali o czwartej rano w hotelu w Montrealu, stała się wielkim hitem... "Jestem owocem pewnej rany/Tchnieniem zbyt długiej walki/W ciszy i bez obelg/Rosłam w jedwabnych pościelach..."
Jak nie zakochać się w tej pięknej piosence śpiewanej boskim głosem Julie? Szybko młoda piosenkarka zaskarbiła sobie serca francuskiej publiki. Pop rockowe albumy Fragile, Dans les yeux d'un autre i Comme vous zapewniły jej miejsca na listach przebojów, a otwartość w czasie koncertów jak i poza nimi - od samego początku miała dobry kontakt z fanami, zostawała na autografy, odpisywała na listy, a czasami nawet oddzwoniała, gdy zostawiali jej numer telefonu - sprawiły, że publika ją pokochała.
Gdy zawsze mocno chroniący prywatność Julie i Patrick zerwali, Paryżanka zmieniła styl muzyczny. Płyta La boite de Pandore oferuje inne dźwięki, bardziej w stronę R&B, z tekstami bardziej mrocznymi, opowiadającymi już historię dojrzajszej dziewczyny, bardziej doświadczonej w miłości. Na moment też Julie zmieniła kolor włosów i nauczyła się tańczyć :)
Julie pokazała swój charakterek, wie czego chcę i wie jak to wyrażać. Ma swoje zdanie i nie boi się go powiedzieć. Gdy wydawało się, że Francji chanteuses a voix, czyli wokalistki z głosem, śpiewające ballady przeminęły, i były rytmy taneczne, ona wydała płytę Plus de diva, inspirowaną Marią Callas. Julie jest i księżniczką, i Divą - i za to ją kochamy. 
Po urodzeniu córeczki, jurorowaniu w Nouvelle Star, krótkim powrocie z Notre Dame de Paris - byłam, widziałam, Julie ma głos jak dzwon!!! - Artystka wraca.. Tak naprawdę, nigdy nie zniknęła, po wydaniu Plus de diva wydała do kupienia i na naszym iTunesie epkę koncertową, i cały czas była obecna na Facebooku i Twitterze, gdzie pisała z fanami. Ale tym razem Julie wraca - z najnowszą piosenką D'ou je viens - czyli Skąd pochodzę 
I tą piękną balladę, której Julie mogłaby pozazdrościć Adele - cytuję Twittera - Julie powraca z nowymi piosenkami, z płytą zapowiedzianą na październik - i słysząc to, wiem że kolejny raz podbije serce. A o czym mówi D'ou je viens? Sama Artystka mówi, że ..o niej samej. Napisana tekstowo przez Julie, muzycznie przez norweską artystkę Freyę, oddaje przez co już 33-letnia piosenkarka przeszła, i skąd pochodzi. Zresztą... sami zobaczcie <tłumaczenie moje>


Je vais te guider Ne sois pas étonné
Je suis une brune un peu colorée
J'ai déjà aimé J'ai essentiellement pleuré
On pourrait dîner Tu pourrais rester
Je suis jolie même démaquillée
Je suis maladroite mal en mer mal parfaite
 mal peignée

 On va gagner du temps sur les préliminaires
C'est pas la vie en rose
 Mais j'sais je peux te plaire

 De là d'où je viens on parle fort
On s'agite pour un rien sans effort
On cache du chagrin
Déposant la tête entre nos mains
 De là d'où je viens Comme un sort
Je reviens toujours à bon port
 Et choisir où l'on va sans perdre le chemin
d'où l'on vient

 J'ai trente ans passé
 J'lai fais pas je sais
Je suis timide Grande bouche optionee
 Je suis courageuse
 Mais un peu peureuse c'est vrai
Będę Twoją przewodniczką,nie zdziw się
Jestem brunetką, troszkę farbowaną
Już kochałam, i oczywiście płakałam
Możemy iśc na randkę, możesz zostać
Jestem ładna, nawet bez makijażu
Jestem nietaktowna, mam chorę morską,
nie perfekcyjna,źle uczesana.

Zyskamy czas przy przygotowaniu..
To nie będzie życie usłane różami
Ale wiem, że mogę Cię zadowolić

Tam skąd pochodzę mówimy głośno
Wzburzamy się o byle co bez wysiłku
Ukrywamy smutek
Ukrywając twarz w rękach
Tam skąd pochodzę jak los
Wracam zawsze do dobrego portu
i wybieramy gdzie idziemy bez gubienia drogi
skąd pochodzimy

Już minęło mi 30 lat
Nie zrobiłam ich, wiem
Jestem nieśmiały, niewyparzony język w opcji..
Jestem odważna
Ale trochę bojaźliwa, to prawda
Julie, tak jak Bruno, jest dla mnie Artystką kompletną i z niecierpliwością czekam na jej album Blanc..

PS. Nawiązując do tytułu i piosenki, i bloga - ja pochodzę z Gdyni.. a tak naprawdę z Rumi, tam mieszkałam przez pierwsze lata życia. Julie z Paryża. A Wy? :)

sobota, 12 kwietnia 2014

Bruno Pelletier - artysta kompletny

Nie, nie napisze relacji o koncercie Garou, o ktorym pisalam ze czekam. Koncert Garou byl... okej. Bawilam sie dobrze. Uslyszalam go na zywo, w koncu. Szalalam przy Stand Up.
Tylko ze... te 12 lat oczekiwania zrobilo swoje. Ze co, ze on tu jednak jest? No okej, fajnie zobaczyc go, ze istnieje, ze szaleje, zrobil show, ma czystszy glos niz na filmikach, ale.. to nie byloby to czym to moglo byc kilka lat temu. Za dlugi czas oczekiwania, zbytnie marzenia, moze i brak spotkania i powiedzenia mu tego co chcialam mu powiedziec sprawil, ze najbardziej sie cieszylam ze spotkalam sie z dziewczynami - rowniez fankami, ale ktore staly sie dla mnie tez.. czy przyjaciolkami, nie wiem, ale na pewno kolezankami.. z ktorymi swietnie pogadac o muzyce francuskojezycznej, ktore wiedza o czym mowie gdy czytam portale francuskie, i spiewaja tak glosno Belle jak ja, i z ktorymi po koncercie mozna isc do KFC :)

Za to napisze o artyscie troche niedocenianym w Polsce, nieznanym, ktory jednak przyjechal na koncert 6 tygodni po Garou - i ktory zrobil na mnie niesamowite wrazenie.
Bruno Pelletier znaja wielbiciele musicali - duza czesc ludzi, ktora byla 10 kwietnia w Sali Kongresowej zna Bruna z Notre Dame de Paris, z roli Gringoire, poety, ktory jest narratorem w spektaklu Luca Plamondona i Richarda Cocciante. Tak, Garou i Bruno znaja sie i bardzo lubia, dzieki w sumie tego drugi Kanadyjczyk - tak, on tez z Quebecu - znalazl sie u nas.
Gdy Gringoire zaczyna spiewac Le temps des cathedrales otwierajace musical, cala sala od razu milknie i zaczyna sluchac opowiesci o Paryzu, Katedrze, milosci roku 1482.
Bruno nie tylko dobrze spiewa, w musicalu swietnie wciela sie w postac laczaca wszystkich bohaterow. I.. swietnie tanczy :-)


Sam Bruno to nie tylko jednak Notre Dame. Tak jak Garou zaczynal w barach i grupach rockowych, ale jego pierwszym musicalem nie byl Notre Dame. Wystąpił w musicalu Vu d'en haut(1991) prezentowanym na festiwalu Montgolfières w miasteczku Saint-Jean-sur-Richelieu, w prowincji Quebec, czterdzieści razy zagrał w spektaklu muzycznym Les fous du rockn'roll (1992], odtwarzał rolę Jimmy'ego w operze rockowej La Légende de Jimmy (1992).
W 1992 roku ukazał się jego debiutancki album Bruno Pelletier. W 1993 roku powrócił do Mogador Theater w Paryżu, gdzie do roku 1995 400 razy stanął na scenie wcielając się w postać Johny'ego Rockforta w spektaklu Starmania. Przed Notre Dame wydal 3 plyty. W 2006 zostal wspolproducentem, dyrektorem artystycznym oraz gral glowna role w spektaklu Dracula - entre l'amour et la mort.

Kilka lat temu, z inicjatywy kilku zafascynowanych glosem Gringoire/Draculi dziewczyn, powstal polski oficjalny fanclub Bruna. Dziewczyny - tu wielkie chapeau bas dla calej ekipy - jezdzily na koncerty za granice i postanowily dzialac. Juz w 2011 pojawila sie informacja, ze Bruno przyjedzie do Polski, niestety wtedy bilety nie weszly do sprzedazy.. Jednak w zeszlym roku pojawila sie oficjalna informacja, ze firma produkcyjna rosyjska Vdest, ktora po trasie Garou w Rosji/na Ukrainie zorganizowala w Warszawie jego koncert, zrobi tak samo koncert Bruna po jego koncertach w Paryzu i na Wschodzie. Tym razem bilety weszly do sprzedazy i dlugo oczekiwane wydarzenie spelnilo sie 10 kwietnia 2014 roku w Sali Kongresowej.
Mimo,ze piosenki nigdy nie byly grane w radiach, mimo ze owszem, nie sprzedaly sie wszystkie miejsca w wielkiej sali w Palacu Kultury, sporo osob dzieki promocji w mediach spolecznosciowych prowadzanej przez oficjalny polski fanclub Artysty - i tu nie waham sie czy napisac z duzej A! - oraz pomocy integrujacej polski fanclub Garou - stawilo sie o 19 w Warszawie, kilkanascie osob dofrunelo tez wczesniej do Cafe Kulturalnej. I Bruno dal show, ktory sprawil ze polska publika sluchala go i bawila sie przez prawie dwie godziny pod scena, co sprawilo ze zespol i sam Arysta byli zaskoczeni i wzruszeni przyjeciem.

Trasa byla promocja najnowszej, jedenastej plyty Rendus-la, wiec nie zabraklo piosenek z nowej plyty, poprzedniej Microphonium oraz starszych, najwiekszym entuzjazmem wsrod fanow oczywiscie zostaly powitane piosenki z Notre Dame...
Bruno zaskoczyl wszystkich kilkoma rzeczami: swoimi jezykowymi zdolnosciami..
...swoimi tanecznymi zdolnosciami, oraz graniem na wszystkich mozliwych instrumentach - perkusji, gitarach oraz keyboardzie. Absolutnie porwal do tanca coverami Lenny'ego Kravitza, Stevi'ego Wondera, czy aranzacja jednej ze swoich piosenka a la Led Zeppelin, i wzruszyl piosenka na koniec - Le Clown.



czy piosenka z musicalu Starmania- jedna z najtrudniejszych piosenek do zaspiewania w jezyku francuskim...

tu krotki fragment
Udowodnil ze jest Artysta kompletnym, ktory potrafi zaspiewac wszystko, ktory jest wirtuozem instrumentow, swojego glosu oraz sceny, i ma fenomenalny kontakt z publika.
Oraz... nie odmawia swoim fanom czekajacym na niego po koncercie, ktorzy chcieli mu podziekowac za koncert.
Merci Bruno! Ce concert etait inoubliable, geant, hallucinnant et parfait. Reviens vite, quand tu peux..!
Merci a mr Boris Orlov et Tatiana Mikhailoff de Vdest.
i oczywiscie wielkie merci dla dziewczyn z Oficjalnego Fanclubu - bez Was nic by nie bylo. Oczywiscie wszystkie informacje o Artyscie - z Ich Strony :)

niedziela, 5 stycznia 2014

W środku mojego życia...

Nie, to nie tytuł wiersza Tadeusza Różewicza, niestety. (poezji nie lubię. Tak. Oburzajcie się)
To nie kryzys wieku średniego... nie mój przynajmniej. (jeszcze nie)
To tytuł nowej płyty kanadyjskiego - nie francuskiego, on tylko śpiewa czasami po francusku - piosenkarza Garou.

Jak zacząć opowieść o nim i moją historię? Już w wpisie o Hemingwayu, którego wiem, że potraktowałam zbyt płytko, pisałam, że "nasza" historia trwa ponad 11 lat. W sierpniu 2014 roku minie 12 lat odkąd pokochałam całym 13-letnim sercem, bez namawiania rodziców czy koleżanek, tego Artystę. Nie do końca jestem przekonana, czy Garou zasługuje na duże A.
Przy wpisie o Hemingwayu pisałam o tym, że pan Garand (prawdziwe nazwisko Garou to Pierre Garand) musiałby nagrać porządną płytę, by odzyskać moje zaufanie, nadszarpnięte przez różne swoje wybory, na przykład przez bycie jurorem we francuskiej wersji The Voice czy pójście na łatwiznę i nagrywanie płyt z coverami. No powiedzcie sami, jak można tak zmasakrować Bad day, piosenkę na zły humor Daniela Powtera czy piękną piosenkę o miłości Alicii Keys?


W listopadzie ukazała się 8 studyjna, 9 ogólnie płyta Garou - na szczęście z nowymi piosenkami. Po rozstaniu się z wytwórnią Sony trafił do Universalu, więc przez długi czas nie było wiadomo czy będzie dostępny album w Polsce, ale na szczęście ukazał się i na naszym iTunesie, Deezerze i w końcu w Empikach. Au milieu de ma vie - w środku mojego życia - zawiera w sobie 11 piosenek (14 w edycji bonusowej), które opowiadają o kryzysie wieku 40 lat piosenkarza. No nie, żartuję. Acz...
Garou, a właściwie Autorzy którzy pisali dla niego teksty, robi retrospektywę swojego życia, jak śpiewa w Toutes mes erreurs (Wszystkie moje błędy)" Już nie czuję chłodu, już się nie boję,Przeżywam znów w lusterku wstecznym Wszystkie moje błędy " czy w Avancer " Czuję płynący czas,Na skraju drogi musiałem zostawić Moje błędy i dwadzieścia lat;Wsiadłem do pociągu"
Dużo tekstów jest o kobietach - jak zwykle. Garou kolejny raz jest zakochany, po bardzo medialnym związku z francuską piosenkarką Lorie, tym razem bardziej chroni kanadyjską modelkę Stephanie Fournier i nie umawia się już z nią na ustawki na plażach, ale bardzo dużo o niej śpiewa w tekstach: "I ja, który żyłem jak nocny ptak, By zrobić jej kawę Wstaję przed świtem" (Który facet dla mnie tak zrobi, zasłuży na moją dozgonną... przynajmniej wdzięczność)

Powraca też do czasów przed tym, gdy został sławny grając Quasimodo w musicalu Notre Dame de Paris, gdy w barach w Quebecu grał soul i jazz. "Śpiewałem do rana Amerykańskie standardy Już w wieku dwudziestu lat Miałem bluesa we krwi" i przyznaje, że do dziś jest tak samo: "Wypalam jednego czy dwa papierosy I w głowie pojawia mi się Stary blues Otisa Reddinga Raya Charlesa czy BB Kinga Nadal mam w wieku czterdziestu lat Bluesa we krwi". Ciekawe jest to, że tak dobrze zna go właśnie Luc Plamondon, twórca musicalu Notre Dame de Paris, który go zobaczył w jednym z barów quebeckich...
Garou twierdzi, że nie umie pisać tekstów, woli skryć się za słowami innych Autorów - chociaż dwa teksty z poprzednich płyt były naprawdę świetne - All the way o hazardzie, pełen dwuznacznych aluzji związanych z pokerem i Mise a jour napisany na 50 rocznicę ślubu rodziców - teraz też napisał jeden Tu sais dla swojej 12-letniej córki, o tym, że jej tata musi wyjeżdżać,"Wiesz kiedy odnajduję twój uśmiech historia dalej się pisze bez wymazywania".

Muzycznie to pop-rockowa płyta z elementami wspomnianego bluesa, stworzona przez muzyków z grupy Plan B, z którymi Garou już współpracował przy płycie z coverami "Rhytm'n'Blues".Muzykę napisali oprócz tego też tak znani wykonawcy we Francji jak Pascal Obispo, Francis Cabrel Gerald de Palmas czy Jean-Jacques Goldman, co sprawiło, że album we Francji jest platyną. W Polsce słaba promocja w mediach sprawia, że nie jest tak dobrze, ale to może się zmienić, gdyż..
Dnia 20 lutego 2014 roku Garou wystąpi w Sali Kongresowej w Warszawie. Po 10 latach od ostatniego koncertu (i przygody ze słynnym czeskim pociągiem, gdzie z Polski jechał Garou z ekipą i z którego ich wyrzucili, oficjalnie bo nie mieli czeskich koron) Garou dzięki polskiemu fanclubowi i rosyjskiej firmie produkcyjnej Vdest, która sprowadza do Rosji i na Ukrainę francuskojęzycznych artystów przyjeżdża na koncert. Gdzie i mnie spotkacie :)
Bo to Artysta, od którego wszystko się u mnie zaczęło. Dzięki któremu tak naprawdę ukształtowało się moje życie, pośrednio dzięki któremu mam pracę - bo chcąc znać o czym śpiewa, nauczyłam się francuskiego. Dzięki któremu jestem pewna siebie, dzięki któremu poznałam internet, dzięki któremu mam przyjaciół. Po 12 latach zobaczę go na solowym koncercie.
Chciałabym mu tylko powiedzieć dziękuję. Za to wszystko. Że dla mnie to on był tą definiująca osobą.
Garou, a bientot a Varsovie.... et merci.

(tłumaczenie z garou.pl, copyright Paulina i Agu)

sobota, 4 stycznia 2014

Nasz czas tu jest tylko oddechem, więc oddychajmy....

Nie, to nie tekst pewnego młodego piosenkarza podbijającego serca młodych dam, ani pisarza o inicjałach P.C - którego szczerze mówiąc książkę Zahir przeuwielbiam i w sumie nie wstydzę się, że czytałam.

Nie, tytuł postu to przetłumaczony wers z piosenki Brooke Fraser.
Piosenki, która nazywa się C.S. Lewis Song.
Brooke Fraser to nowozelandzka piosenkarka, której piosenka Something in the water jakiś czas temu bujała mnie jak tylko leciała w radiu.
Jednak Brooke przed albumem Flags, z którego pochodził hit Something in the water, wydała album Albertine, na którym znalazła się piosenka o CS Lewisie, Autorze Opowieści z Narnii, Trylogii Międzyplanetarnej i nawróconego przez Tolkiena chrześcijanina.
Wczoraj, z okazji kolejnej rocznicy urodzin Autora Hobbita, ukazało się o nim wiele tekstów. Ja Tolkiena doceniłam dopiero niedawno - owszem, lubiłam Hobbita, ale nie mogłam przebrnąć przez Władcę Pierścieni - tak, są takie osoby, byłam nią ja. Nawet podobno najlepsze tłumaczenie Skibniewskiej nie mogło mnie przekonać. Dopiero niedawno koleżanka pożyczyła mi angielską, w jednym tomie wydaną, trylogię. Zachwyciłam się. Pewnych Autorów powinno czytać się tylko w oryginale - dla mnie takimi Autorami są Victor Hugo - Notre Dame za mną, przymierzam się do ataku na Nędzników w oryginale - Hemingway i Tolkien.
O przyjaźni Tolkiena z Lewisem wiedziałam jednak od dawna. Lewisa znałam oczywiście jako Autora Opowieści z Narnii, ale jakoś w liceum znalazłam na półce w bibliotece dwie części Trylogii Międzyplanetarnej (trzecią do dziś poszukuję, pomoc w poszukiwaniu Tej ohydnej siły i ogólnie w kupieniu Z milczącej planety i Perelandry bardzo potrzebna, dziękuję!!!!!) i Listy Starego Diabła do Młodego. I zakochałam się w Lewisie na zabój.
Gdy dostałam się na religioznawstwo, Lewis stał się lekturą obowiązkową i najważniejszą. Jego książki Po prostu Chrześcijaństwo, Problem Cierpienia czy Listy o Modlitwie i Moralności były pomocą na studiach i w życiu osobistym. Każdy, kto przeżywa żałobę po stracie bliskiej modlitwy, powinien wczytać się w Smutek, wydany po śmierci ukochanej przyjaciółki i żony.
Dziś, czytając po raz kolejny Listy Starego Diabła do Młodego, które rywalizują z Notre Dame de Paris o tytuł ulubionej książki, natknęłam się na piosenkę Brooke Fraser zatytułowaną nazwiskiem pisarza.

If i find in myself desires nothing in this world can satisfy,
I can only conclude that I was not made for here
 If the felsh that i fight is at best only light and momentary,
then of course I'll feel nude when to where I'm destined I'm compared


 Speak to me in the light of the dawn
 Mercy comes with the morning
 I will sigh and with all creation groan
 as I wait for hope to come for me

 Am i lost or just found?
On the straight or on the roundabout of the wrong way?
is this a soul that stirs in me, is it breaking free, wanting to come alive?
Cos my comfort would prefer for me to be numb
An avoid the impending birth of who I was born to become

 For we, we are not long here
 Our time is but a breath, so we better breathe it
And I, I was made to live, I was made to love,
I was made to know you
Hope is coming for me
Hope, He's coming
Jeśli znajdę w sobie pragnienia, których świat nie może spełnić,
Mogę tylko stwierdzić, że nie jestem przeznaczona do niego
Jeśli ciało z którym walczę jest tylko światłem i momentem,
to oczywiście że będę czuła się naga w porównaniu z miejscem, do którego jestem przeznaczona
Mów do mnie w światłu wschodu słońca,
Przebłaganie przychodzi rankiem
Będę wzdychać i z całym stworzeniem jęczęć
Gdy będę czekać by przyszła nadzieja

Czy jestem zgubiona czy odnaleziona?
Na prostej drodze czy na zakrętach złej drogi?
Czy to jest dusza która miesza we mnie, czy wychodzi na wolność, chcąc żyć?
Bo moja strefa komfortu wolałaby żebym była drętwa
żeby uniknąć nadciągającego narodzenia kogoś, kim się urodziłam by być

Nie jesteśmy długo tutaj
Nasz czas tu jest tylko oddechem, więc lepiej oddychajm
A ja, ja zostałam stworzona by żyć, by kochać
Żeby cię poznać
Nadzieja przychodzi po mnie, nadzieja, On przychodzi.



wtorek, 31 grudnia 2013

A bo wy wszyscy jesteście tacy sami..!

Nie, to nie mój manifest feministyczny, to tytuł nowego singla Stromae.
O Stromae pisałam już przy okazji wydania nowej płyty w czerwcu, która od tamtej pory w całej Francji/Belgii/francuskojęzycznej Kanadzie pobiła wszystkie rekordy. Po fenomenalnych występach z Formidable - której absolutnie nie da się przetłumaczyć, gra slow przypomina te gry slow u Brela - Stromae bywa nazywany Brelem XXI wieku -

 i z Papaoutai ...

i po tysiącach coverów Papaoutai....

Stromae wypuścił nowy singiel ze swoim alter ego.
Swoim alter ego kobiecym dodajmy...

Vous les hommes z'êtes tous les mêmes
Macho mais cheap
Bande de mauviettes infidèles
Si prévisibles..
Non je ne suis pas certaine..
que tu m'mérites
Z'avez d'la chance qu'on vous aime
Dis-moi " Merci! " 

Rendez-vous, rendez-vous, rendez-vous au prochain règlement
Rendez-vous, rendez-vous, rendez-vous sûrement aux prochaines règles

 Cette fois c'était la dernière
Tu peux croire que c'n'est qu'une crise
Matte une dernière fois mon derrière,
 il est à côté de mes valises
Tu diras " Au revoir " à ta mère,
elle qui t'idéalise
Tu n'vois même pas tout c'que tu perds
Avec une autre ce serait pire
Quoi toi aussi tu veux finir maintenant ?
C'est l'monde à l'envers !
Moi j'le disais pour t'faire réagir seulement..
toi t'y pensais 

Facile à dire, je suis gnangnan
Et que j'aime trop les bla bla bla
Mais non non non, c'est important
Ce que t'appelles les ragnagnas
Tu sais la vie c'est des enfants
Mais comme toujours c'est pas l'bon moment

Ah oui pour les faire là tu es présent

Mais pour les élever y'aura qu'des absents
Lorsque je n'serais plus belle
Ou du moins au naturel
Arrête je sais que tu mens
Il n'y a que Kate Moss qui est éternelle
Moche ou bête, c'est jamais bon !
Bête ou belle, c'est jamais bon !
Belle ou moi, c'est jamais bon !
Moi ou elle, c'est jamais bon ! 

Wy, mężczyźni jesteście wszyscy tacy sami.
Maczo, ale tani.
Banda niewiernych mięczaków.
Tacy przewidywalni.
Nie, nie jestem pewna,
czy zasługujesz na mnie.
Jesteście szczęśliwcami, że Was kochamy.
 Śmiało, podziękuj mi.

Spotkanie, spotkanie, spotkanie po następnej ugodzie.
Spotkanie, spotkanie, spotkanie na pewno podczas kolejnej miesiączki.

Przysięgam, że to koniec, to był ostatni raz.
Możesz mówić, że to tylko kryzys
Rzuć ostatni raz okiem na mój tył,
Juz jest obok moich walizek
Pożegnaj ode mnie swoją mamusię,
która Cię idealizuje.
Nie masz pojęcia co tracisz.
Wierz mi, będzie Ci gorzej z każdą inną.
Co?! Ty też chcesz zakończyć to teraz?
Nie zrozumieliśmy się.
Ja tylko tak mówiłam, bo chciałam, żebyś zareagował A Ty właściwie myślałeś o tym

Łatwo powiedzieć, że jestem niedorajdą
I lubię dużo bla bla bla
Ale nie, nie, nie. Ważne jest to
co nazywasz „ragnagnas”
Wiesz, życie jest po to, żeby mieć dzieci.
Ależ oczywiście znowu, to nie jest dobry moment.
Ach, oczywiście, że jesteś obecny, kiedy się je robi,
Ale kiedy wychowuje, to już nie.
 Kiedy nie będę dłużej piękna
A przynajmniej naturalna.
Jasne! Wiem, że kłamiesz
Tylko Kate Moss jest nieśmiertelna.
Brzydka lub głupia – to nigdy nie jest dobre!
Głupia albo piękna –to nigdy nie jest dobre!
Piękna albo ja –to nigdy nie jest dobre!
Ja albo ona –to nigdy nie jest dobre!
No i wszystko wiadomo...

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Warto być Polakiem na Twitterze

Zakładając na początku 2009 roku Twittera za namową mojej rówieśniczki, piosenkarki Izy Lach, poznanej na... Myspacie, by śledzić Johna Mayera, nie spodziewałam się, że czeka mnie aż tak duża przygoda związana dopiero od niedawna ze środowiskiem polskiej części.
Założyłam Twittera, gdy - wydawało mi się tak przynajmniej - mało Polaków miało tam konto. Patrząc dziś na moje pierwsze twitty, wiem jak zaniżałam poziom pisząc o tym że pada deszcz, czy za oknem hałasuje festyn, czy wrzucając cytaty z piosenek artystów anglojęzycznych... ale głównie francuskojęzycznych. Od wielu lat moją wielką miłością - czasami z wzajemnością, czasami nie... - jest język francuski i kultura frankofońska - głównie muzyka będąca na czele list przebojów we Francji. I po tym jak zrozumiałam jak się "śledzi", "ćwierka", zaczęłam szukać artystów z Myspace, Facebooka na Twitterze. We Francji boom na Twittera też niedawno dopiero wybuchł, ale za to z Quebecu,z którego też pochodzi kilku artystów, których lubię, już wtedy było kilka osób. I szczerze? 1) Wystarczyło im powiedzieć, w języku angielskim bądź francuskim - na francuskich działa tylko francuski ;-) - że zna się ich piosenkę i słucha się ich...z Polski. Na Myspacie, gdy wykorzystywałam argument kraju, raczej słabe robiło to wrażenie.. Może też dlatego że moja znajomość języka była zdecydowanie niższa też. Dopiero na Twitterze, gdzie kontakt był bliższy, gdy artyści sami odpisywali w krótkich tekstowych wiadomościach, doceniłam swoje pochodzenie. Słówko Poland/Pologne sprawiało - i do dziś nadal sprawia - na artystach francuskojęzycznych duże wrażenie. Gabrielle Destrosmaisons, Lucy z musicalu Dracula, entre l'amour et la mort, była jedną z pierwszych które zachwyciły się Polską. Julie Zenatti, Fleur-de-Lys z pierwszej wersji musicalu Notre Dame de Paris, napisała mi że zawsze chciała zaśpiewać w Polsce, a gdy odpisałam że chętnię ją ugościmy, napisała że zaśpiewa w moim salonie. Znana u nas kanadyjska piosenkarka Natasha St-Pier (Un ange frappe a ma porte, Tu trouveras) ostatnio napisała, że chce wraz ze swoim nowym projektem - śpiewanymi tekstami św. Teresy z Lisieux - chociaż na chwilę wpaść do Polski, bo bardzo miło wspomina swój pobyt w Warszawie. Jeśli Natasha przyjedzie, możecie dziękować mnie :)
Czyli po pierwsze, w sumie chyba jedyne najważniejsze: interakcja. Żeby się wyróżnić jeszcze dodatkowo, bo czasami słowo Poland łatwo się rozmywa w morzu "mentions",2) warto stawiać na jakość. Bo co da naprawdę słaby tweet: I love you, please follow me! gdy można zachęcić jakąś błyskotliwą reakcją na to co dana osoba pisze, czy co się dzieje w jej życiu, czy to prywatnym, czy zawodowym, na reakcję. Jeśli widzę, że dany Artysta jest akurat online, czy po prostu niedawno coś napisał, warto do niego napisać z komentarzem, i emotikonką. Można być pewnym, że wzbudzi taki tweet reakcję. A po co psuć sobie dzień złymi emocjami? 3) Nie warto wdawać się w kłótnie z artystami, czy ich fanami, których się nie lubi. Po co? Owszem, poćwiczyć można tym znajomość przekleństw, ale po jeszcze wkurzyć się w cyberprzestrzeni, gdy w pracy czy na uczelni znajomi wystarczająco psują nastrój?
4) Nie zaszkodzi też napisać swoją wiadomość poprawnie. Wprawdzie akurat piosenkarze nie są purystami językowymi, a znajomi z zagranicy poprawią, a czasami nawet jakiś Twitterowy bot automatycznie wygeneruje wiadomość o błędzie, ale warto się starać. Tu nie liczy się ilość, tylko jakość i na te 140 znaków warto się postarać. Dlatego, mając nawet tylko Google Translate na podorędziu, warto sprawdzić w słowniku czy dane słowo jest poprawne, czy szyk zdania jest dobry. Tym samym, też czytając twitty osób zza granicy, można, nawet bez dużej naszej wiedzy, łapiemy język.. nawet bez wyjeżdżania z kraju. A nuż ktoś z zagranicy też postara się do nas odpisać w naszym języku? Ja mam dużą frajdę jak ktoś, nawet z błędami, napisze do mnie "buziaki" :)
Reakcję zupełnie nieznajomych osób zza granicy, za to czasami bardziej interesujących od artystów, można przyciągnąć 5) komentując wydarzenia oglądane w danym kraju. Ja mam specyficzny gust, nie lubię oglądać polskich wersji programów rozrywkowych typu Mam talent, za to w jury i francuskiego, i belgijskiego The Voice są artyści których lubię. Znajduję stream telewizji w Internecie, i wraz z Francuzami spamuję TL moich obserwujących przemyśleniami na temat talentów we francuskiej edycji. I jeśli otaguję to hashtagiem #thevoice, mój tweet widzą Francuzi i wchodzą w interakcję, czy retwittują mój twitt.. jeśli oczywiście spodoba im się. Tym samym można poznać naprawdę ciekawe osoby.. a potem poznać je na żywo. Myspacowe, Facebookowe i Twitterowe przyjaźnie warto przenosić do "prawdziwego" życia. Moją pasją jest też piłka nożna, a zwłaszcza klub FC Barcelona. Moi polscy znajomi nie są zbyt zachwyceni, gdy z hashtagiem #fcblive spamuję ich informacjami o pięknej, kolejne bramce Leo Messiego, ale za to ja się cieszę gdy dostaję reakcję znajomego z Anglii, który też jest wniebowzięty podaniem Iniesty, czy dziewczyny ze Szwajcarii, która znowu narzeka na włosy Cesca Fabregasa.
Na slawistyce - sla-wi-sty-ce - czyli filologii chorwackiej - ciężko było mi znaleźć portale związane z nauką języka. Jednak, dzięki stronom związanych z portalami takimi jak nasza wp.pl, czyli jutarnji.hr czy słoweński dnevnik.si, które już od 2009 są na Twitterze, tuż po opublikowaniu informacji wiem o niej,6) mogę kliknąć dalej link by przeczytać dłuższy artykuł i poszerzyć swoją wiedzę o świecie i znajomość języka. A Jutarnji na jakąś moją reakcję też zaczął mnie śledzić. Czyli - interakcja = reakcja. :)

Dlatego nie wolno się bać śledzić kilku osób więcej, czytać 140 znaków nie tylko w języku polskim, czy pisać w innym języku, nawet narażając się na zdziwione twitty Polaków. Moje Twitter to moje konto, i tylko i wyłącznie, i nawet tracąc dwóch obserwowanych z Polski, można zyskać 5 nowych znajomych spoza kraju. A czy warto? Pokaże wycieczka do kraju i darmowy przewodnik po np. Paryżu znający miasto jak własną kieszeń :)


@margotana