wtorek, 17 marca 2015

J’aime Paris au mois de Mars

Po raz trzeci bylam i wrocilam z Paryza.
Moje pobyty tam staja sie coraz krotsze i za kazdym razem zostaje niedosyt.
Moj Paryz jest juz oswojony. Mam swoje miejsca w ktorych moge chodzi z zamknietymi oczami.
A zarazem gdy wysiade z metra nie z tej strony to jest male zdziwienia/panika, ktora znika gdy obroce sie i skojarze miejsce gdzie jestem.
Bo Miasto Swiatel jest male. Bardzo male. Tak tylko sie wydaje ze Paryz to taki duzy.
Z kazdego miejsca widac Zelastwo, czyli Wieze.
Chcesz dojechac z jakiegos miejsca, powiedzmy spod Katedry do Wiezy? Jeden RER, 5 minut w tloku, przesiadka na Chatelet lub Gare du Nord i 5 minut w metrze, ruchome schody do gory - i jest sie. I tak jest w kazdym przypadku.
Opera, Galerie Lafayette, Les Printemps, skret w prawo - jest sie na Saint Lazarre.
Notre Dame, boulevard Saint Michel, Sorbona, i juz sie jest w Ogrodach Luksemburskich.. a obok mozna wejsc do Panteonu.
Prosty spacerek - nie da sie zgubic nawet gdyby sie chcialo - Luk Triumfalny, Champs Elysees, Concorde, Jardin du Tuilleurs i Luwr. Tak prosto, ze prosciej sie nie da.
Nic z tego ze wieje.
Nie pada - dopiero w sobote wieczorem troche kropi, w niedziele rano niebo zachmurzone, bo smutne ze musze juz wyjezdzac.


Paryz oswojony jest miejscem, gdzie dostaje sie dodatkowego croissanta do sniadania. Gdy croissanta je sie czytajac na schodach przed Sacre Coeur. Gdy wchodzi sie do Gibert Jaune i zagryza sie pazury bo nie wszystkie ksiazki za 1 euro wejda do torby podrecznej. Gdy gubi sie w 11, ale sie czuje ze to miejsce zyje.
Gdy widzi sie patrole uzbrojone po zeby. Gdy kolezanka paryzanka mowi, ze patrole mineurs, czyli rozbrajajace bomby jezdza codziennie. Gdy kumpele nie moga dojechac na spotkania bo metro zamkniete. Przy Cafe de La Danse trzy napisy Je suis Charlie. Od stycznia sytuacja niby jest powazniejsza. Ale Francuzow to przestalo juz ruszac.
Gdy Julie Zenatti mowi ci ze dobrze mowisz po francusku.

A photo posted by Gosia Pietrzak (@margotana) on
Gdy Maximilien Philippe mowi "No tak, tak wlasnie sie dziwilem skad akcent, znacie w Polsce The Voice? Dzieki!"



Gdy Michal Kwiatkowski mowi swojej ekipie ze przyjechalam specjalnie z Gdyni na jego koncert.

A photo posted by Gosia Pietrzak (@margotana) on
Gdy spedza sie kilka godzin najpierw jedzac poutine a potem pijac kawe za 4 euro pod Notre Dame.

Za krotko. Ja wroce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz