piątek, 5 kwietnia 2013

Czemu nie piszesz...?

Usłyszałam dziś od koleżanki od lat, która była ze mną w podstawówce i gimnazjum i czytała moje wypracowania i pierwsze blogi. "Byłabyś naprawdę świetną, czytaną blogerką, a jakbyś przysiadła do tej powieści, którą mi obiecałaś w gimnazjum, byłabyś już publikowana.
"Tylko.. że teraz piszę magisterkę, i licencjat..." powiedziałam i koleżanka dała spokój rozumiejąc.
Tylko że... ma rację. Powinnam pisać więcej.
Tylko że ze mną jest taki problem że mi się nie chce.
Jestem leniwą studentką i tyle.
Usprawiedliwiam się, że tyle osób już pisze, że kto by tam chciał mnie słuchać/czytać. No bo tak.
Że za długo. Że wolę Twittera.. do którego zresztą też się nie do końca przykładam, sama siebie bym chyba nie śledziła, a ja tu dostaję bardzo piękne #FF i niektórzy do mnie nawet piszą, a jak oni do mnie piszą, to ja im lubię odpisywać :) Ale głównie to ja tam straszne głupoty wypisuje. (acz miło mi jak dostaję follow, @margotana ;-))
Że zapominam o blogu, bo cierpię na niechcemisieizm, a potem zapominam haseł. Serio, serio. Ten blog zaczęłam, bo zapomniałam hasła do tego: http://la-fille-qui.blogspot.com/ Jest szansa że o tym nie zapomnę, bo go połączyłam z kontem Google, czyli pocztą i profilem, na któym czasami wchodzę, ale co się stanie z blogiem...?
Że tak naprawdę o czym mam pisać? O francuskojęzycznej muzyce...? - w sumie, good idea... zaraz, gdzieś jeszcze na Onecie wisi.. albo już został skasowany - mój blog o francuskojęzycznych artystach. Szumnie zwany blog lajfstaljowy? Eeee, nie dla mnie. Że robię kawę codziennie, nie noszę makijażu i wyglądam na 16 lat (Tak, mam obsesję, bo 24 latka nie powinna dostawać pytań "kiedy matura?" Za dwa miesiace jak Bozia da będę panią Magazynier!!!)? To widać na Instagramie.
Że nie mam weny? No, zwykle nie mam.
Że tak naprawdę ja tylko udaję że umiem pisać, a tak naprawdę moje posty to z angielskiega : sh**? Może się nie doceniam, może to kokieteria (...) a może prawda? Jak widać wyżej, poziom tego postu nie jest zbyt wysoki...
Że trudniej mi pisać po polsku? To akurat duża prawda. Kocham język polski, ale o emocjach o wiele prościej mi pisać po angielsku. Vide, mój też troszkę (BARDZO) zawieszony Livejournal. http://la_fille_qui.livejournal.com/ A propos,swoje livejournalowe posty lubię. Jak Was nie przeraża angielski - nie powinnien - czytajcie.
A tak naprawdę S. miała rację. Kop w cztery litery i naprawdę muszę pisać. Bo ja naprawdę bardzo lubię pisać. I jak zacznę, nie mogę przestać. Tak, ten post jak większość moich na poprzednich blogach miał mieć cztery zdania.
Żeby tylko tak magisterka chciała z dwóch zdaniach zmienić się nagle w takiiii duży... albo i większy post :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz