sobota, 12 kwietnia 2014

Bruno Pelletier - artysta kompletny

Nie, nie napisze relacji o koncercie Garou, o ktorym pisalam ze czekam. Koncert Garou byl... okej. Bawilam sie dobrze. Uslyszalam go na zywo, w koncu. Szalalam przy Stand Up.
Tylko ze... te 12 lat oczekiwania zrobilo swoje. Ze co, ze on tu jednak jest? No okej, fajnie zobaczyc go, ze istnieje, ze szaleje, zrobil show, ma czystszy glos niz na filmikach, ale.. to nie byloby to czym to moglo byc kilka lat temu. Za dlugi czas oczekiwania, zbytnie marzenia, moze i brak spotkania i powiedzenia mu tego co chcialam mu powiedziec sprawil, ze najbardziej sie cieszylam ze spotkalam sie z dziewczynami - rowniez fankami, ale ktore staly sie dla mnie tez.. czy przyjaciolkami, nie wiem, ale na pewno kolezankami.. z ktorymi swietnie pogadac o muzyce francuskojezycznej, ktore wiedza o czym mowie gdy czytam portale francuskie, i spiewaja tak glosno Belle jak ja, i z ktorymi po koncercie mozna isc do KFC :)

Za to napisze o artyscie troche niedocenianym w Polsce, nieznanym, ktory jednak przyjechal na koncert 6 tygodni po Garou - i ktory zrobil na mnie niesamowite wrazenie.
Bruno Pelletier znaja wielbiciele musicali - duza czesc ludzi, ktora byla 10 kwietnia w Sali Kongresowej zna Bruna z Notre Dame de Paris, z roli Gringoire, poety, ktory jest narratorem w spektaklu Luca Plamondona i Richarda Cocciante. Tak, Garou i Bruno znaja sie i bardzo lubia, dzieki w sumie tego drugi Kanadyjczyk - tak, on tez z Quebecu - znalazl sie u nas.
Gdy Gringoire zaczyna spiewac Le temps des cathedrales otwierajace musical, cala sala od razu milknie i zaczyna sluchac opowiesci o Paryzu, Katedrze, milosci roku 1482.
Bruno nie tylko dobrze spiewa, w musicalu swietnie wciela sie w postac laczaca wszystkich bohaterow. I.. swietnie tanczy :-)


Sam Bruno to nie tylko jednak Notre Dame. Tak jak Garou zaczynal w barach i grupach rockowych, ale jego pierwszym musicalem nie byl Notre Dame. Wystąpił w musicalu Vu d'en haut(1991) prezentowanym na festiwalu Montgolfières w miasteczku Saint-Jean-sur-Richelieu, w prowincji Quebec, czterdzieści razy zagrał w spektaklu muzycznym Les fous du rockn'roll (1992], odtwarzał rolę Jimmy'ego w operze rockowej La Légende de Jimmy (1992).
W 1992 roku ukazał się jego debiutancki album Bruno Pelletier. W 1993 roku powrócił do Mogador Theater w Paryżu, gdzie do roku 1995 400 razy stanął na scenie wcielając się w postać Johny'ego Rockforta w spektaklu Starmania. Przed Notre Dame wydal 3 plyty. W 2006 zostal wspolproducentem, dyrektorem artystycznym oraz gral glowna role w spektaklu Dracula - entre l'amour et la mort.

Kilka lat temu, z inicjatywy kilku zafascynowanych glosem Gringoire/Draculi dziewczyn, powstal polski oficjalny fanclub Bruna. Dziewczyny - tu wielkie chapeau bas dla calej ekipy - jezdzily na koncerty za granice i postanowily dzialac. Juz w 2011 pojawila sie informacja, ze Bruno przyjedzie do Polski, niestety wtedy bilety nie weszly do sprzedazy.. Jednak w zeszlym roku pojawila sie oficjalna informacja, ze firma produkcyjna rosyjska Vdest, ktora po trasie Garou w Rosji/na Ukrainie zorganizowala w Warszawie jego koncert, zrobi tak samo koncert Bruna po jego koncertach w Paryzu i na Wschodzie. Tym razem bilety weszly do sprzedazy i dlugo oczekiwane wydarzenie spelnilo sie 10 kwietnia 2014 roku w Sali Kongresowej.
Mimo,ze piosenki nigdy nie byly grane w radiach, mimo ze owszem, nie sprzedaly sie wszystkie miejsca w wielkiej sali w Palacu Kultury, sporo osob dzieki promocji w mediach spolecznosciowych prowadzanej przez oficjalny polski fanclub Artysty - i tu nie waham sie czy napisac z duzej A! - oraz pomocy integrujacej polski fanclub Garou - stawilo sie o 19 w Warszawie, kilkanascie osob dofrunelo tez wczesniej do Cafe Kulturalnej. I Bruno dal show, ktory sprawil ze polska publika sluchala go i bawila sie przez prawie dwie godziny pod scena, co sprawilo ze zespol i sam Arysta byli zaskoczeni i wzruszeni przyjeciem.

Trasa byla promocja najnowszej, jedenastej plyty Rendus-la, wiec nie zabraklo piosenek z nowej plyty, poprzedniej Microphonium oraz starszych, najwiekszym entuzjazmem wsrod fanow oczywiscie zostaly powitane piosenki z Notre Dame...
Bruno zaskoczyl wszystkich kilkoma rzeczami: swoimi jezykowymi zdolnosciami..
...swoimi tanecznymi zdolnosciami, oraz graniem na wszystkich mozliwych instrumentach - perkusji, gitarach oraz keyboardzie. Absolutnie porwal do tanca coverami Lenny'ego Kravitza, Stevi'ego Wondera, czy aranzacja jednej ze swoich piosenka a la Led Zeppelin, i wzruszyl piosenka na koniec - Le Clown.



czy piosenka z musicalu Starmania- jedna z najtrudniejszych piosenek do zaspiewania w jezyku francuskim...

tu krotki fragment
Udowodnil ze jest Artysta kompletnym, ktory potrafi zaspiewac wszystko, ktory jest wirtuozem instrumentow, swojego glosu oraz sceny, i ma fenomenalny kontakt z publika.
Oraz... nie odmawia swoim fanom czekajacym na niego po koncercie, ktorzy chcieli mu podziekowac za koncert.
Merci Bruno! Ce concert etait inoubliable, geant, hallucinnant et parfait. Reviens vite, quand tu peux..!
Merci a mr Boris Orlov et Tatiana Mikhailoff de Vdest.
i oczywiscie wielkie merci dla dziewczyn z Oficjalnego Fanclubu - bez Was nic by nie bylo. Oczywiscie wszystkie informacje o Artyscie - z Ich Strony :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz